czwartek, 21 maja 2020

wyczekany


W końcu się doczekałam, znaczy się zrobiłam ;-) okładkę do kalendarza.
Ale żeby w przyszłym roku móc ja również wykorzystać nie ma na niej roku.
Prace mixed media uwielbiam oglądać, ale z tworzeniem już kiepsko, jakoś mi nie idzie.
Wiem, wiem, praktyka czyni mistrza, dlatego powoli coś tam dłubię ;-)










  

11 komentarzy:

  1. Piękna okładka.
    Szkoda, że na zdjęciach nie pokazałaś detali z bliska.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie wygląda okładka, ja też mało mediuję choć chciałabym więcej...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tak samo, uwielbiam oglądać, ale z robieniem gorzej! :)
    Przepiękny notes! Bardzo inspirujący, bo zachciało mi się też zrobić jakąś okładkę, zwłaszcza że czekają na nią wszystkie moje art journale. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mówię to samo przy moich pracach mediowych ;) A mówiąc szczerze to okładka wyszła Ci relewacyjnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest świetna! Bardzo elegancka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest niesamowita!!!
    Zakochałam się:) świetny pomysł, żeby nie dawać roku na okładce 💪

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawie to wszystko wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajnie ozdobiłaś tę okładkę, zatem trenuj, trenuj, aż załapiesz bakcyla :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepiękną okładkę sobie zrobiłaś. Ja drugi rok z rzędu mam przez siebie zrobiony... I to fantastyczna sprawa. Brak roku -świetny pomysł!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny, zapraszam ponownie